Samos
Po dwu letniej przerwie (zrobiliśmy rok przerwy od Grecji na rzecz Madery) wracamy na wyspy Greckie. Nadal preferując zorganizowane wycieczki, nasze opcje były już mocno ograniczone. Długo wahaliśmy się i czytaliśmy o sytuacji związanej z napływem uchodźców, gdyż 3 potencjalne wyspy: Chios, Lesbos i właśnie Samos, miały przeludnione obozy przejściowe imigrantów, gdzie dochodziło do wielu trudnych sytuacji.
Przekonał nas jednak artykuł, który obrazował jak bardzo w wyniku tej sytuacji ucierpieli sami Grecy, których głównym dochodem jest turystyka oraz jak często pokrzywdzeni są sami uchodźcy.
Wstępne rozeznanie opisuje Samos jako wyspę zieloną, aczkolwiek górzystą i nieskażoną masową turystyką. To również brzmiało zachęcająco.
Wybraliśmy się więc na 2 tygodniowe wakacje w drugiej połowie sierpnia 2019. Lot z Katowic trwał 2h 20 min. Rezydentka już na lotnisku pogratulowała nam wyboru stawiając tezę, że Samos to jedna z najpiękniejszych wysp greckich. "To się okaże", pomyśleliśmy.
Na początek trochę faktów.
Samos jest wyspą średnich rozmiarów (43 km długa, 13 km szeroka) na morzu Egejskim, w bliskiej odległości od Turcji. W jednym miejscu (cieśnina Mykale) odległość miedzy Samos, a Turcją, to mniej niż 2 km - stąd stały napływ uchodźców na pontonach i innych pływających jednostkach (na jednej plaży znaleźliśmy nawet dmuchany materac oraz dętkę).
Pierwszymi potwierdzonymi mieszkańcami wyspy byli Fenicjanie, następnie Lelegowie, Karowie i Jonianie. Największy rozkwit i wzrost znaczenia wyspy nastąpił w czasie panowania tyrana Polykratesa (550 rok p.n.e). Sztuka i nauka były bardzo ważne dla władcy, więc wyspa stała się znaczącym ośrodkiem kultury. To za jego czasów powstał słynny tunel Eupalinosa, ogromna świątynia Hery, mury obronne czy też falochron wraz z portem w Pitagorion. Jednak jak to z tyranami bywa, został obalony przez "pomocnych" Spartan i Koryntian, którzy po oblężeniu miasta doprowadzili do poddania się a potem ukrzyżowania Pokykratesa. Po nim władzę przejęli Persowie, którzy barbarzyńsko podpalili i całkowicie zniszczyli pokaźną świątynię Hery. Następnie wyspa była rządzona przez Ateńczyków, Rzymian i Bizancjum. Jako, że wyspa była w tych czasach często najeżdżana i plądrowana przez piratów, w pewnym okresie Samos została opuszczona przez wszystkich mieszkańców. W czasach rządów Imperium Osmańskiego wyspa ponownie zaludniła się. W wyniku Greckiej Rewolucji w 1830 Samos pozostało pod władzą Turcji, choć zyskała wiele przywilejów. w 1913 roku Samos powróciła pod rządy Grecji po zabójstwie popieranego przez Turcję lokalnego księcia.
Słynne osoby które pochodziły z Samos to Pitagoras oraz Epikur. Wyspa uznawana jest także jako miejsce narodzin bogini Hery, której kult mocno rozwinął się na wyspie.
Samos zyskała sławę z produkcji bojowych łodzi "Samaina". Do dzisiaj drewniane łodzie są tu produkowane w przydomowych "stoczniach". W Karolovasi produkowano skóry na podeszwy - to rzemiosło upadło wraz w zastąpieniem podeszew gumą bądź plastikiem. Jak na innych wyspach, produkuje się tu do dnia dzisiejszego wino (słynne muskaty), oliwę i miód.
Na wyspie często wieje suchy wiatr Meltemi, który daje dobre warunki do uprawiania sportów wodnych ale też przynosi ulgę przy wysokich temperaturach powietrza.
Na wyspie w wiele miejsc, nawet tych polecanych w przewodnikach można się dostać tylko szutrowa drogą. Mieliśmy wynajęta Micrę - choć udało się dojechać w wiele takich "off roadowych" celów, na kilka się nie odważyliśmy.
Jak zwykle przeczytacie, że wyspę można zwiedzić w jeden dzień. Objechać - tak, zwiedzić - nie. Nam zajęło to 12 dni a zobaczyliśmy tylko tzw. "must see".
Przekonał nas jednak artykuł, który obrazował jak bardzo w wyniku tej sytuacji ucierpieli sami Grecy, których głównym dochodem jest turystyka oraz jak często pokrzywdzeni są sami uchodźcy.
Wstępne rozeznanie opisuje Samos jako wyspę zieloną, aczkolwiek górzystą i nieskażoną masową turystyką. To również brzmiało zachęcająco.
Wybraliśmy się więc na 2 tygodniowe wakacje w drugiej połowie sierpnia 2019. Lot z Katowic trwał 2h 20 min. Rezydentka już na lotnisku pogratulowała nam wyboru stawiając tezę, że Samos to jedna z najpiękniejszych wysp greckich. "To się okaże", pomyśleliśmy.
Na początek trochę faktów.
Samos jest wyspą średnich rozmiarów (43 km długa, 13 km szeroka) na morzu Egejskim, w bliskiej odległości od Turcji. W jednym miejscu (cieśnina Mykale) odległość miedzy Samos, a Turcją, to mniej niż 2 km - stąd stały napływ uchodźców na pontonach i innych pływających jednostkach (na jednej plaży znaleźliśmy nawet dmuchany materac oraz dętkę).
Pierwszymi potwierdzonymi mieszkańcami wyspy byli Fenicjanie, następnie Lelegowie, Karowie i Jonianie. Największy rozkwit i wzrost znaczenia wyspy nastąpił w czasie panowania tyrana Polykratesa (550 rok p.n.e). Sztuka i nauka były bardzo ważne dla władcy, więc wyspa stała się znaczącym ośrodkiem kultury. To za jego czasów powstał słynny tunel Eupalinosa, ogromna świątynia Hery, mury obronne czy też falochron wraz z portem w Pitagorion. Jednak jak to z tyranami bywa, został obalony przez "pomocnych" Spartan i Koryntian, którzy po oblężeniu miasta doprowadzili do poddania się a potem ukrzyżowania Pokykratesa. Po nim władzę przejęli Persowie, którzy barbarzyńsko podpalili i całkowicie zniszczyli pokaźną świątynię Hery. Następnie wyspa była rządzona przez Ateńczyków, Rzymian i Bizancjum. Jako, że wyspa była w tych czasach często najeżdżana i plądrowana przez piratów, w pewnym okresie Samos została opuszczona przez wszystkich mieszkańców. W czasach rządów Imperium Osmańskiego wyspa ponownie zaludniła się. W wyniku Greckiej Rewolucji w 1830 Samos pozostało pod władzą Turcji, choć zyskała wiele przywilejów. w 1913 roku Samos powróciła pod rządy Grecji po zabójstwie popieranego przez Turcję lokalnego księcia.
Słynne osoby które pochodziły z Samos to Pitagoras oraz Epikur. Wyspa uznawana jest także jako miejsce narodzin bogini Hery, której kult mocno rozwinął się na wyspie.
Samos zyskała sławę z produkcji bojowych łodzi "Samaina". Do dzisiaj drewniane łodzie są tu produkowane w przydomowych "stoczniach". W Karolovasi produkowano skóry na podeszwy - to rzemiosło upadło wraz w zastąpieniem podeszew gumą bądź plastikiem. Jak na innych wyspach, produkuje się tu do dnia dzisiejszego wino (słynne muskaty), oliwę i miód.
Na wyspie często wieje suchy wiatr Meltemi, który daje dobre warunki do uprawiania sportów wodnych ale też przynosi ulgę przy wysokich temperaturach powietrza.
Na wyspie w wiele miejsc, nawet tych polecanych w przewodnikach można się dostać tylko szutrowa drogą. Mieliśmy wynajęta Micrę - choć udało się dojechać w wiele takich "off roadowych" celów, na kilka się nie odważyliśmy.
Jak zwykle przeczytacie, że wyspę można zwiedzić w jeden dzień. Objechać - tak, zwiedzić - nie. Nam zajęło to 12 dni a zobaczyliśmy tylko tzw. "must see".
* Wodospady Potami wraz z ruinami zamku i XI wiecznym kościółkiem
* Pitagorion * Tunel Eupalinosa * Kokkari * Samos + stare miasto Vathi * Posidonio + plaża Sideras * Klima * Plaża Mourtia i Mikri Lakka * Ormos Marathokmbos * Plaża Kedros (Plaka) * Plaża Valsamo * Plaża Limnionas * Platanos * Agios Matrona kolo Kambos * Jaskinia Pitagorasa koło Marathokambos * Piaszczyste plaże Psili Ammos - sa takie 3 * Plaża Mykali -sporty wodne * Manolates * Plaża Mikro Seitani * Plaża Pappa - ciekawie zagospodarowana przez rodzinę |
* Karlovasi
* Heraion (chyba, że ktoś jest pasjonatem archeologii) * Drakei * Plaża Potami** * Plaża Galazio** * Większość klasztorów - zamknięte * Plaża Balos** * Plaża Pefka** * Plaża Limnonaki** * Marathokambos * Plaża Tsambou** - choć kolor morza tam piękny * Plaża Tsamadou** * Plaża Lemonakia** * Agios Isidoros **Musimy zaznaczyć, że nasze preferencje co do plaż, są zgoła inne od większości. Unikamy jak ognia dużych, zagospodarowanych (leżaki, parasole, tawerny) plaży i szukamy jak najmniejszych, nieodkrytych, które możemy mieć tylko dla siebie. |
Karlovasi jest miastem portowym na północno-zachodnim skraju wyspy. Jest dość rozległe, a to dlatego, że kiedyś funkcjonowało jako 5 niezależnych osad + port, które się połączyły (Paleo, Museo, Neo, Ormos, Limani). Przejeżdżając przez to drugie co do wielkości miasto na wyspie, jest jasne, że jego najlepsze dni przeminęły. Na początku XX wieku, prosperowały tu liczne garbarnie i kwitł przemysł tytoniowy. Port zapewniał dogodny transport, funkcjonowało wiele fabryk a pracownicy dojeżdżali do nich konnym tramwajem (co jest ewenementem na wyspach greckich). Po II Wojnie Światowej, kiedy wynaleziono chemiczne kwasy garbarskie, a gumowe podeszwy zastąpiły skórzane, przemysł całkowicie upadł. Dawną świetność miasta można jeszcze dostrzec w wielu obecnie popadających w ruinę bogatych posiadłościach oraz rozpadających się pokaźnych nadbrzeżnych fabrykach. W mieście funkcjonuje darmowe muzeum garbarstwa, gdzie możemy obejrzeć zdjęcia z czasów prosperity.
Mieszkańcy miasta są również dumni z tego, że to właśnie tutaj urodził się Lykourgos Logothetis, dowódca wyspy w walkach o grecka niepodległość. Działa tu też techniczny uniwersytet, na którym uczy się około 1000 studentów.
Naszym zdaniem:
Nie jest to ładne miasto. Brak tu uroku małych greckich portów i nie znajdziecie tu wąskich uliczek z białymi domkami. Ruiny fabryk, zardzewiałe łodzie w porcie, wąska kamienista plaża tuż przy drodze, ulice jak to w małym mieście - sklepy i ruch samochodowy. Warto wybrać się do starszej części miasta, do kościółka Agia Triada na wzgórzu, gdyż z tego miejsca roztacza się ładny widok na całe miasto, port i zatokę.
Mieszkańcy miasta są również dumni z tego, że to właśnie tutaj urodził się Lykourgos Logothetis, dowódca wyspy w walkach o grecka niepodległość. Działa tu też techniczny uniwersytet, na którym uczy się około 1000 studentów.
Naszym zdaniem:
Nie jest to ładne miasto. Brak tu uroku małych greckich portów i nie znajdziecie tu wąskich uliczek z białymi domkami. Ruiny fabryk, zardzewiałe łodzie w porcie, wąska kamienista plaża tuż przy drodze, ulice jak to w małym mieście - sklepy i ruch samochodowy. Warto wybrać się do starszej części miasta, do kościółka Agia Triada na wzgórzu, gdyż z tego miejsca roztacza się ładny widok na całe miasto, port i zatokę.
Wodospady Potami - 3 km na zachód od Karlovasi, w kierunku plaży Potami, tablica informacyjna wskazuje wejście na szlak prowadzący w gorę rzeki. Nie jest to jednak zwykły spacerek po lesie (jak by się wydawało na początku trasy). Jest to bez wątpienia jedna z największych atrakcji Samos, niespotykana na innych wyspach.
Po przejściu około kilometra ścieżka nagle się kończy i wąwóz sugerujący kierunek dalszej wycieczki wypełniony jest wodą. Ten pierwszy etap można, a nawet trzeba, jednak ominąć wspinając się po bardzo krzywych i stromych schodkach, na końcu których docieramy do kawiarnio-tawerny. Bardzo ładny stąd widok, jednak miejsce sprawia wrażenie zaniedbania. Schodzimy więc drugimi schodkami na dół by kontynuować wędrówkę. I tutaj się zaczyna: od tego momentu idziemy w górę strumienia. Są momenty gdzie trzeba się wspiąć po głazach lub zanurzyć się po szyję w zimnej wodzie. W międzyczasie pływają koło nas rybki, zdarzył się nawet węgorz. Na końcu trafiamy na wodospad na który można się wspiąć po linie. Jako, że byliśmy z dziećmi, nie kontynuowaliśmy dalej trasy.
Radzimy: weźcie odpowiednie ubrania do wody, jak najmniej bagażu - duża szansa, że zamoczycie. Jeśli chcecie robić zdjęcia, warto mieć wodoszczelne opakowanie na telefon/aparat. Wybierzcie się na tę wycieczkę jak najwcześniej gdy woda jest przejrzysta. W ciągu dnia pojawia się tu mnóstwo turystów którzy mącą wodę, która zaczyna przypominać Jangcy.
Po przejściu około kilometra ścieżka nagle się kończy i wąwóz sugerujący kierunek dalszej wycieczki wypełniony jest wodą. Ten pierwszy etap można, a nawet trzeba, jednak ominąć wspinając się po bardzo krzywych i stromych schodkach, na końcu których docieramy do kawiarnio-tawerny. Bardzo ładny stąd widok, jednak miejsce sprawia wrażenie zaniedbania. Schodzimy więc drugimi schodkami na dół by kontynuować wędrówkę. I tutaj się zaczyna: od tego momentu idziemy w górę strumienia. Są momenty gdzie trzeba się wspiąć po głazach lub zanurzyć się po szyję w zimnej wodzie. W międzyczasie pływają koło nas rybki, zdarzył się nawet węgorz. Na końcu trafiamy na wodospad na który można się wspiąć po linie. Jako, że byliśmy z dziećmi, nie kontynuowaliśmy dalej trasy.
Radzimy: weźcie odpowiednie ubrania do wody, jak najmniej bagażu - duża szansa, że zamoczycie. Jeśli chcecie robić zdjęcia, warto mieć wodoszczelne opakowanie na telefon/aparat. Wybierzcie się na tę wycieczkę jak najwcześniej gdy woda jest przejrzysta. W ciągu dnia pojawia się tu mnóstwo turystów którzy mącą wodę, która zaczyna przypominać Jangcy.
Na początku trasy do Wodospadów Potami trafiamy na dwie perełki – ruiny zamku i mały bizantyjski kościółek. Jest on bardzo stary, z XI wieku, jak to w Grecji dość zaniedbany, ale wiek ścian i cieniste wnętrze robią wrażenie. Sklepienie podtrzymują cztery korynckie kolumny, pozyskane najprawdopodobniej z antycznych budowli. Kościółek nazywa się Metamorfosis Sotiros bądź Panagia Potamiou.
Potami - Ruiny zamku genueńskiego z XIII wieku - miał chronić miasto przed piratami. Góruje nad kościółkiem w drodze do Wodospadów Potami. Część przewodników twierdzi, że to zamek wenecki, ale większość w ogóle go pomija, choć to warte odwiedzenia miejsce.
Plaża Potami leży parę kilometrów od Karlovasi. Dla niezmotoryzowanych możliwe jest dotarcie na piechotę – wygodny chodnik i ładne widoki umilą tę niedługą wycieczkę. Plaża jest rozległa, piaskowo-żwirowa. Kilka tawern w okolicy. Szczególnie warte polecenia jest przybycie tu o zachodzie słońca. Widok spod kościółka Agios Nikolaos górującego nad plażą jest naprawdę piękny.
Potami o zachodzie słońca.
Nietypowy kościółek Agios Nikolaos górujący nad plażą Potami. Świetne miejsce do oglądania zachodów słońca.
Kilkaset metrów za plażą Potami asfalt się kończy i zaczyna się oznakowany szlak turystyczny do plaż Mikro i Megalo Seitani. 40 minut drogi do tej pierwszej a 1,5 godziny do tej drugiej. Plaże dostępne są więc tylko od morza, bądź dla wytrwałych piechurów – ten spacer w ponad 30 stopniowym upale to nie pestka. W nagrodę możemy się cieszyć niewielką, niezorganizowaną plażą, na której znajdziemy niewielu plażowiczów. Plaża jest chroniona ze względu na wizyty fok Monachus-Monachus. Nudyzm jest tu dozwolony, choć nie nagminny😊
Do plaży Megalo Seitani z racji odległości, nie dotarliśmy, choć z daleka wydawała się znacznie większa niż Mikro Seitani (co też sama nazwa wskazuje).
Do plaży Megalo Seitani z racji odległości, nie dotarliśmy, choć z daleka wydawała się znacznie większa niż Mikro Seitani (co też sama nazwa wskazuje).
Malownicza trasa do jaskini Pitagorasa. W tle najwyższa góra Samos - Kerkis, 1437 m. n.p.m.
Jaskinia Pitagorasa. Po przebyciu malowniczej trasy z Marathokampos docieramy do zbocza góry Kerkis a w niej do schodów prowadzących do jaskini w której poniekąd ukrywał się Pitagoras. Swymi wypowiedziami podpadł panującemu na wyspie tyranowi Polykratesowi. Sama jaskinie składa się z 2 komór -mniejszej, dość płaskiej i większej, stromo schodzącej do źródła. Ponoć w tej mniejszej Pitagoras spał, w większej nauczał i czerpał wodę. By dotrzeć do jaskini należy wspiąć się stromymi schodami. Po drodze mijamy kościółek św. Jana a u wrót jaskini Panagia Sarantaskaliotissa z XI wieku. Przy kościółku można odpocząć w cieniu drzewa i podziwiać roztaczające się górskie widoki.
Port Ormos Marathokambou w godzinach sjesty.
Jest to typowa wioska rybacka z małym portem w którym stoją kolorowe łódki do połowów. Wzdłuż portu znajdziecie kilka tawern serwujących świeże ryby czy ośmiornice (suszące się na słońcu). Leniwy, letni klimat. Być może po zmroku wioska ożywa, w ciągu dnia wydawała się prawie opuszczona.
Jest to typowa wioska rybacka z małym portem w którym stoją kolorowe łódki do połowów. Wzdłuż portu znajdziecie kilka tawern serwujących świeże ryby czy ośmiornice (suszące się na słońcu). Leniwy, letni klimat. Być może po zmroku wioska ożywa, w ciągu dnia wydawała się prawie opuszczona.
Wodospad Ambelos - Trasa do wodospadu zaczyna się tuż przy drodze przed wjazdem do wioski Ambelos. Szlak jest łatwy (ok.1,5 km) i prowadzi przez las. Na samym końcu trasy pojawia się 10 metrowy wodospad spadający po omszałych kamieniach. Jest też tu jaskinia, a raczej sztolnia wydrążona wieki temu.
Szlak ten, jak i sam wodospad, jest ukrytym skarbem” Samos. Nie wspomina o nim większość przewodników i map.
Szlak ten, jak i sam wodospad, jest ukrytym skarbem” Samos. Nie wspomina o nim większość przewodników i map.
Wioska Manolates jest polecana dzięki tradycyjnej zabudowie, kameralnej atmosferze, wąskich uliczkach i lokalnemu rzemiosłu. I rzeczywiście jest tu bardzo przyjemnie, choć widzieliśmy wiele bardziej klimatycznych miejscowości na innych wyspach. Można tu kupić wyroby ceramiczne i artystyczne. W Manolates mieszka około 200 osób, które głównie zajmują się uprawą winorośli. Przy wjeździe do wioski znajdziecie wygodny parking a po uliczkach poruszamy się tylko pieszo. Znajdziecie ją na północy wyspy, na stokach góry Ampelos.
Plaża Tsambou (think blue). Plaża Tsambou leży na północy wyspy koło miejscowości Avlakia. Jest to zagospodarowana plaża z parkingiem, leżakami i tawerną. Błękitny kolor morza zachwyca. Tuż obok znajdziecie „małą Tsambou” – małą zatoczkę bez infrastruktury za to przyjazną nudystom.
Kameralna plaża sąsiadująca z Limionas na południowym-zachodzie wyspy (dosłownie paręset metrów od zagospodarowanej plaży). Super warunki do nurkowania! A na dodatek jest praktycznie bezludna. Znaleźliśmy na niej kolo ratunkowe z tureckiego statku - ślad po uchodźcach.
Kokkari jest zdecydowanie miejscowością nastawioną na turystów. Jest tu mnóstwo sklepów, tawern, hoteli i apartamentów do wynajęcia. Zwiedzaliśmy to miejsce w bardzo wietrzny dzień (działanie wiatru Meltemi) - fale były wysokie, a kolor morza był paletą kilku odcieni niebieskiego. Prócz długiej kamienistej plaży, Kokkari to także mały port z malowniczymi domami i łódkami. Zwykliśmy trzymać się od kurortów daleko, ten jednak zrobił na nas przyjemne wrażenie.
Kokkari znajduje się na północy wyspy, 10 kilometrów od stolicy. Co ciekawe, kokkari oznacza "cebulkę", które ponoć kiedyś tu uprawiano.
Kokkari znajduje się na północy wyspy, 10 kilometrów od stolicy. Co ciekawe, kokkari oznacza "cebulkę", które ponoć kiedyś tu uprawiano.
Wietrzny dzień w Kokkari.
Pitagorio.
Punktem wyróżniającym się w panoramie Pitagorio jest Zamek Lykourgos Logothetis. Niegdyś w tym miejscu stała bizantyjska twierdza, zbudowana w VII wieku, która została opuszczona po podbiciu wyspy przez Imperium Osmańskie. Bohater walk o niepodległość Grecji Lykourgos Logothetis odbudował jedna z wież używając jako budulca pozostałości z antycznych budowli i urządził w niej centrum dowodzenia w XIX wieku. Po odzyskaniu niepodległości koło zamku wybudowano kościół Przemienienia Pańskiego by upamiętnić zwycięstwo nad Turkami.
Koło zamku można obejrzeć ruiny wczesno-chrześcijańskiej bazyliki i muru obronnego Polykratesa. Teren nie jest ogrodzony i wejście nie jest płatne.
Wśród zarastających traw wypatrzycie fragmenty ornamentów i płaskorzeźb. Prawdziwa perełka dla miłośników historii.
Punktem wyróżniającym się w panoramie Pitagorio jest Zamek Lykourgos Logothetis. Niegdyś w tym miejscu stała bizantyjska twierdza, zbudowana w VII wieku, która została opuszczona po podbiciu wyspy przez Imperium Osmańskie. Bohater walk o niepodległość Grecji Lykourgos Logothetis odbudował jedna z wież używając jako budulca pozostałości z antycznych budowli i urządził w niej centrum dowodzenia w XIX wieku. Po odzyskaniu niepodległości koło zamku wybudowano kościół Przemienienia Pańskiego by upamiętnić zwycięstwo nad Turkami.
Koło zamku można obejrzeć ruiny wczesno-chrześcijańskiej bazyliki i muru obronnego Polykratesa. Teren nie jest ogrodzony i wejście nie jest płatne.
Wśród zarastających traw wypatrzycie fragmenty ornamentów i płaskorzeźb. Prawdziwa perełka dla miłośników historii.
Pitagorio - port.
Pitagorio to rzekome miejsce urodzenia Pitagorasa, niegdyś zwane Tigani. To dawna stolica wyspy położona na jej południowo - wschodnim skraju licząca prawie 3000 lat. Miasteczko jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO i zasługuje na to. W Pitagorio i w okolicy znajdziecie wiele obiektów archeologicznych: pozostałości świątyń greckich i wczesnochrześcijańskich, łaźnie rzymskie, amfiteatr, tunel Eupalinosa, fragmenty muru obronnego i pałacu Polikratesa, zamek Likourgosa…prawdopodobnie wiele nie zostało jeszcze odkryte. W malowniczym porcie cumuje wiele jachtów i stąd można też popłynąć na sąsiednie wyspy.
Port i jego otoczenie jest bardzo przyjemne. Pomimo dużej ilości sklepów, turystów, tawern, czuje się prawdziwie grecką atmosferę. Warto odwiedzić muzeum archeologiczne, gdzie zgromadzone są artefakty odkryte w okolicy. Można zakupić łączony bilet który upoważnia do zwiedzenia muzeum archeologicznego w Pitagorio, w Samos, Heraionu, jak i tunelu Eupalinosa. Co nam się nie podobało (a niestety to częsty widok w Grecji) - większość miejsc archeologicznych jest ogrodzone, zamknięte, zarośnięte, zaniedbane i źle oznakowane.
Pitagorio to rzekome miejsce urodzenia Pitagorasa, niegdyś zwane Tigani. To dawna stolica wyspy położona na jej południowo - wschodnim skraju licząca prawie 3000 lat. Miasteczko jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO i zasługuje na to. W Pitagorio i w okolicy znajdziecie wiele obiektów archeologicznych: pozostałości świątyń greckich i wczesnochrześcijańskich, łaźnie rzymskie, amfiteatr, tunel Eupalinosa, fragmenty muru obronnego i pałacu Polikratesa, zamek Likourgosa…prawdopodobnie wiele nie zostało jeszcze odkryte. W malowniczym porcie cumuje wiele jachtów i stąd można też popłynąć na sąsiednie wyspy.
Port i jego otoczenie jest bardzo przyjemne. Pomimo dużej ilości sklepów, turystów, tawern, czuje się prawdziwie grecką atmosferę. Warto odwiedzić muzeum archeologiczne, gdzie zgromadzone są artefakty odkryte w okolicy. Można zakupić łączony bilet który upoważnia do zwiedzenia muzeum archeologicznego w Pitagorio, w Samos, Heraionu, jak i tunelu Eupalinosa. Co nam się nie podobało (a niestety to częsty widok w Grecji) - większość miejsc archeologicznych jest ogrodzone, zamknięte, zarośnięte, zaniedbane i źle oznakowane.
Pitagorio - pominik Pitagorasa.
Tunel Eupalinosa.
Tunel Eupalinosa to niezwykłe osiągnięcie architektury starożytnej. By ułatwić dostęp do wody źródlanej, postanowiono przekuć się przez górę i zbudować podziemny akwedukt. Odbyło się to za czasów panowania Polykratesa w VI wieku p.n.e. Tunel w skale drążono z przeciwległych stron i pomimo braku zaawansowanych narzędzi tunele spotkały się jedynie z 1 metrowym błędem. Tunel ma ponad kilometr długości, średnio 1,75 wysokości a jego dołem w wydrążonym rowie woda płynęła w ceramicznych rurach. Budowa tunelu trwała około 10 lat.
Akwedukt przestał być używany w czasach bizantyjskich i został zapomniany. Odkryli go ponownie archeolodzy w XIX wieku. Obecnie można go zwiedzić na całej długości.
Co ważne: do tunelu nie można wejść dzieciom poniżej 14 roku życia. Są 3 opcje trasy: 20 min, 40 min i godzinna. Znajdziecie go niedaleko za Pitagorio.
Tunel Eupalinosa to niezwykłe osiągnięcie architektury starożytnej. By ułatwić dostęp do wody źródlanej, postanowiono przekuć się przez górę i zbudować podziemny akwedukt. Odbyło się to za czasów panowania Polykratesa w VI wieku p.n.e. Tunel w skale drążono z przeciwległych stron i pomimo braku zaawansowanych narzędzi tunele spotkały się jedynie z 1 metrowym błędem. Tunel ma ponad kilometr długości, średnio 1,75 wysokości a jego dołem w wydrążonym rowie woda płynęła w ceramicznych rurach. Budowa tunelu trwała około 10 lat.
Akwedukt przestał być używany w czasach bizantyjskich i został zapomniany. Odkryli go ponownie archeolodzy w XIX wieku. Obecnie można go zwiedzić na całej długości.
Co ważne: do tunelu nie można wejść dzieciom poniżej 14 roku życia. Są 3 opcje trasy: 20 min, 40 min i godzinna. Znajdziecie go niedaleko za Pitagorio.
Panagia Spiliani.
Na zboczu wzgórza pomiędzy Pitagorio a Tunelem Eupalinosa znajdziecie monastyr z pięknym panoramicznym widokiem. Ale to nie dla widoku przybywają tu pielgrzymi. Za monastyrem otwiera się wejście do jaskini w której zbudowano maleńka kapliczkę. Różnica temperatury na zewnątrz i w jaskini jest znacząca i daje przyjemne ochłodzenie. Znajduje się tutaj cudowna ikona z marmuru, która według legendy została skradziona, ale w czasie transportu statkiem wpadła do morza i rozbiła się na kawałki. Morze wyrzucało te kawałki na Samos, zwracając mieszkańcom ich własność. Na terenie monastyru znajduje się także święte źródełko.
Według archeologów jaskinia była miejscem kultu w czasach starożytnych a w czasach bizantyjskich mieścił się tu kościół chrześcijański.
Na zboczu wzgórza pomiędzy Pitagorio a Tunelem Eupalinosa znajdziecie monastyr z pięknym panoramicznym widokiem. Ale to nie dla widoku przybywają tu pielgrzymi. Za monastyrem otwiera się wejście do jaskini w której zbudowano maleńka kapliczkę. Różnica temperatury na zewnątrz i w jaskini jest znacząca i daje przyjemne ochłodzenie. Znajduje się tutaj cudowna ikona z marmuru, która według legendy została skradziona, ale w czasie transportu statkiem wpadła do morza i rozbiła się na kawałki. Morze wyrzucało te kawałki na Samos, zwracając mieszkańcom ich własność. Na terenie monastyru znajduje się także święte źródełko.
Według archeologów jaskinia była miejscem kultu w czasach starożytnych a w czasach bizantyjskich mieścił się tu kościół chrześcijański.
Rzymskie termy koło Pitagorio - ogrodzone, zamknięte. Oglądane przez pręty.
Ireo to mała nadmorska miejscowość nieopodal pozostałości świątyni Hery. Jest tu plaża, tawerny, sklepy, apartamenty na wynajem. Kameralne, przyjemne miejsce.
Herajon - jońska świątynia bogini Hery.
Według podań Samos jest miejscem narodzin bogini Hery, a także jej 300 letniego "miesiąca" poślubnego z Zeusem. Stąd rozwinął się tu kult tej bogini.
Ta olbrzymia świątynia została zbudowana w VIII w p.n.e. na miejscu dwóch wcześniejszych świątyń ku czci Hery. Świątynia miała ponad 100 metrów długości i ponad 50 metrów szerokości. Otoczona była podwójną kolumnadą jońską. Była więc czterokrotnie większa niż Partenon w Atenach. Z Pitagorion łączyła ją tzw. „święta droga”, a bliskość morza zapewniała dobry dostęp dla odwiedzających od strony wody. Niestety niedługo po jej wybudowaniu spalili ją Persowie. Polykrates usiłował ją odbudować z jeszcze większym rozmachem, ale mu się nie udało. Obecnie, prócz wielu kamiennych pozostałości i fragmentów stoi tylko jedna kolumna, czyli "Kolona".
Świątynia, tak jak Pitagorio, wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego Unesco. Świątynia jest ogrodzona i by ją obejrzeć należy kupić bilet. Uwaga! - nie jest otwarta we wszystkie dni tygodnia - my akurat "zwiedzaliśmy" przez pręty.
Według podań Samos jest miejscem narodzin bogini Hery, a także jej 300 letniego "miesiąca" poślubnego z Zeusem. Stąd rozwinął się tu kult tej bogini.
Ta olbrzymia świątynia została zbudowana w VIII w p.n.e. na miejscu dwóch wcześniejszych świątyń ku czci Hery. Świątynia miała ponad 100 metrów długości i ponad 50 metrów szerokości. Otoczona była podwójną kolumnadą jońską. Była więc czterokrotnie większa niż Partenon w Atenach. Z Pitagorion łączyła ją tzw. „święta droga”, a bliskość morza zapewniała dobry dostęp dla odwiedzających od strony wody. Niestety niedługo po jej wybudowaniu spalili ją Persowie. Polykrates usiłował ją odbudować z jeszcze większym rozmachem, ale mu się nie udało. Obecnie, prócz wielu kamiennych pozostałości i fragmentów stoi tylko jedna kolumna, czyli "Kolona".
Świątynia, tak jak Pitagorio, wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego Unesco. Świątynia jest ogrodzona i by ją obejrzeć należy kupić bilet. Uwaga! - nie jest otwarta we wszystkie dni tygodnia - my akurat "zwiedzaliśmy" przez pręty.
Plaża Pappa - to niewielka plaża położona w zatoczce ok. 1 km za Ireo. Jest zagospodarowana, tzn. można tu wypożyczyć leżaki, parasole, sprzęt do zabawy w wodzie dla dzieci. Jest też na miejscu tawerna, przebieralnie i toaleta. Plażę prowadzi grecka rodzina już od 20 lat. Ich przyjazne nastawienie i dobra organizacja rozsławiły to miejsce, tak, że znajdziecie o nim info na mapach i w przewodnikach.
Stolica wyspy - Samos (Vathi)
Stolica wyspy nosi taką samą nazwę jak wyspa, co jest często spotykane w Grecji. Mieszkańcy nazywają stolicę Vathi, bądź Kato Vathi (dolne). Ano Vathi to starsza część miasta – oddalona od morza, by utrudnić dostęp piratom. Stolicę przeniesiono tu w 1832 roku z Pitagorio.
Górna część Vathi została założona w XVI wieku i jest jednym z najstarszych miast na wyspie. Położone jest w północno-wschodniej części wyspy na zboczu wzgórza otaczając zatokę Vathi. W jego portowej części centralnym punktem jest plac Pitagorasa z pomnikiem lwa. W Samos możecie zwiedzić Muzeum Archeologiczne gdzie zebrano znaleziska w Herajonu.
Największą atrakcja muzeum jest 5 metrowy kolos który został skompletowany z kilku kawałków w czasie wykopalisk. Innym wartym uwagi miejscem jest Muzeum Bizantyjskie i Galeria Sztuki mieszcząca się w miejskim ratuszu. Spacerując po mieście napotkacie wiele neoklasycystycznych budynków, które pamiętają czasy prosperity wyspy.
Jako, że Samos słynie z muskatów, przy wjeździe do miasta można popróbować lokalnych trunków w Muzeum Wina.
Obecnie miasto zamieszkuje około 9000 mieszkańców.
Stolica wyspy nosi taką samą nazwę jak wyspa, co jest często spotykane w Grecji. Mieszkańcy nazywają stolicę Vathi, bądź Kato Vathi (dolne). Ano Vathi to starsza część miasta – oddalona od morza, by utrudnić dostęp piratom. Stolicę przeniesiono tu w 1832 roku z Pitagorio.
Górna część Vathi została założona w XVI wieku i jest jednym z najstarszych miast na wyspie. Położone jest w północno-wschodniej części wyspy na zboczu wzgórza otaczając zatokę Vathi. W jego portowej części centralnym punktem jest plac Pitagorasa z pomnikiem lwa. W Samos możecie zwiedzić Muzeum Archeologiczne gdzie zebrano znaleziska w Herajonu.
Największą atrakcja muzeum jest 5 metrowy kolos który został skompletowany z kilku kawałków w czasie wykopalisk. Innym wartym uwagi miejscem jest Muzeum Bizantyjskie i Galeria Sztuki mieszcząca się w miejskim ratuszu. Spacerując po mieście napotkacie wiele neoklasycystycznych budynków, które pamiętają czasy prosperity wyspy.
Jako, że Samos słynie z muskatów, przy wjeździe do miasta można popróbować lokalnych trunków w Muzeum Wina.
Obecnie miasto zamieszkuje około 9000 mieszkańców.
Samos - widok na obóz uchodźców.
Z racji bliskości Turcji, obozy uchodźców przepływających Morze Śródziemne rozmieszczono na Lesbos, Chios i Samos. Ten ostatni zaplanowano na 650 osób. W obozie przebywa 4000 osób z Bliskiego Wschodu i Afryki. Tylko część z nich otrzymuje lokum w kontenerach; zdecydowana większość mieszka w lichych namiotach przykrytych płachtami. Odkąd powstał obóz, przychody mieszkańców utrzymujących się z turystyki znacznie zmalały – niektórzy turyści wolą nie oglądać takich widoków. Słyszeliśmy też, że uchodźcy są brudni, zaczepiają przechodniów w mieście i że jest niebezpiecznie. Nieprawda. Sami z tego powodu zastanawialiśmy się czy Samos to dobry wybór. Rzeczywistość jest taka, że spotkaliśmy ich wielu, ale tylko w stolicy wyspy. Uchodźcy nie są zamknięci w obozie, ale też nie mogą się oddalać poza miasto. Raz tylko byliśmy świadkami przyłapania przez policję grupy Afrykańczyków parę kilometrów poza stolicą. Na kilku plażach znaleźliśmy pomiędzy skałami kamizelki ratunkowe, pęknięte pontony, a nawet dętkę rowerową, która prawdopodobnie posłużyła jako koło ratunkowe. Nad wyspą lata też bezzałogowy sterowiec, który za pomocą kamer wyłapuje zbliżające się do brzegu jednostki. Do pomocy Grekom przybyli Niemcy - widzieliśmy ich statek straży przybrzeżnej oraz samochód policyjny. Sami uchodźcy nie zaczepili nas ani razu. Rzeczywiście wyglądają na znudzonych przechadzając się bez celu po mieście, choć to na pewno lepsze niż przebywanie w zakurzonym, przeludnionym obozie.
Nie bójcie się więc przyjazdu na Samos z powodu uchodźców. Nie jest niebezpiecznie.To są tacy sami ludzie jak my.
Nasza osobista refleksja po zobaczeniu jak żyją uchodźcy, to to, że należy doceniać co się ma; to fakt że jesteśmy w stanie przyjechać na wyspy greckie na wakacje, a potem wrócić spokojnie do domu, gdzie nie ma wojny, głodu i prześladowań.
Z racji bliskości Turcji, obozy uchodźców przepływających Morze Śródziemne rozmieszczono na Lesbos, Chios i Samos. Ten ostatni zaplanowano na 650 osób. W obozie przebywa 4000 osób z Bliskiego Wschodu i Afryki. Tylko część z nich otrzymuje lokum w kontenerach; zdecydowana większość mieszka w lichych namiotach przykrytych płachtami. Odkąd powstał obóz, przychody mieszkańców utrzymujących się z turystyki znacznie zmalały – niektórzy turyści wolą nie oglądać takich widoków. Słyszeliśmy też, że uchodźcy są brudni, zaczepiają przechodniów w mieście i że jest niebezpiecznie. Nieprawda. Sami z tego powodu zastanawialiśmy się czy Samos to dobry wybór. Rzeczywistość jest taka, że spotkaliśmy ich wielu, ale tylko w stolicy wyspy. Uchodźcy nie są zamknięci w obozie, ale też nie mogą się oddalać poza miasto. Raz tylko byliśmy świadkami przyłapania przez policję grupy Afrykańczyków parę kilometrów poza stolicą. Na kilku plażach znaleźliśmy pomiędzy skałami kamizelki ratunkowe, pęknięte pontony, a nawet dętkę rowerową, która prawdopodobnie posłużyła jako koło ratunkowe. Nad wyspą lata też bezzałogowy sterowiec, który za pomocą kamer wyłapuje zbliżające się do brzegu jednostki. Do pomocy Grekom przybyli Niemcy - widzieliśmy ich statek straży przybrzeżnej oraz samochód policyjny. Sami uchodźcy nie zaczepili nas ani razu. Rzeczywiście wyglądają na znudzonych przechadzając się bez celu po mieście, choć to na pewno lepsze niż przebywanie w zakurzonym, przeludnionym obozie.
Nie bójcie się więc przyjazdu na Samos z powodu uchodźców. Nie jest niebezpiecznie.To są tacy sami ludzie jak my.
Nasza osobista refleksja po zobaczeniu jak żyją uchodźcy, to to, że należy doceniać co się ma; to fakt że jesteśmy w stanie przyjechać na wyspy greckie na wakacje, a potem wrócić spokojnie do domu, gdzie nie ma wojny, głodu i prześladowań.
Uliczka równoległa do portowej w Samos to miejsce wielu tawern i sklepów.
Plaża Sideras koło Posidonio, wschodni skraj wyspy. Prócz nas, na plaży rezydowała jeszcze tylko jedna para. Starszy pan - Grek wyławiał z morza jeżowce, zalewał je oliwą bądź octem i zjadał na miejscu. Bardzo przyjemne miejsce, bez leżaków, parasoli - cień rzucają przybrzeżne drzewa - tak jak lubimy.
Widok na Posidonio - mały port na południowo-wschodnim skraju wyspy. W tle -Turcja (1200 metrów od greckiego lądu).
Aghios Nikolaos parę kilometrów od Karlovassi. Mała miejscowość z niezagospodarowaną plażą i ładnie położoną tawerną. Spokojne i trochę odludne miejsce.
Bezludna plaża Valsamo niedaleko od Drakei. Można do niej dojechać jedynie drogą szutrową i jest dość daleko od miejscowości turystycznych. Stąd, duże prawdopodobieństwo, że będziecie ją mieli tyko dla siebie. My dotarliśmy do plaży w wietrzny dzień, więc fale były duże - pływało się trudno, ale uderzenia wody o skały dawały fantastyczne efekty! W tle góry, przy wjeździe do plaży figi na wyciągnięcie ręki, wielokolorowe kamyki - niespotkane gdziekolwiek indziej, plaża na wyłączność - jedno z najfajniejszych miejsc na wyspie naszym zdaniem.
Jeszcze raz Valsamo - było tam pięknie!
Ano Vathy - starsza część stolicy położona amfiteatralnie na zboczach Koutsomilos i Varela. Gdy miasto powstało, zbocza były mocno zalesione, ukrywając osadę przed oczami piratów. Gdy okupujący wyspę Turcy zlecili budowę wielkiego okrętu przy użyciu drewna z tego lasu, mieszkańcy sami podłożyli ogień by wyrazić swój sprzeciw. Od tego czasu lasu już nie ma a miasto mocno rozbudowało się gdy najazdy piratów ustały.
W Ano Vathy można poczuć "prawdziwą Grecję" - wąskie uliczki, domy malowane na biało, rośliny w doniczkach i puszkach po oliwie czy fecie. Spokój i cisza w godzinach sjesty. Co jest wyjątkowe na Samos, to malowanie farbą kwiatów i innych obrazków na uliczkach i podjazdach. Efekt możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu.
W Ano Vathy można poczuć "prawdziwą Grecję" - wąskie uliczki, domy malowane na biało, rośliny w doniczkach i puszkach po oliwie czy fecie. Spokój i cisza w godzinach sjesty. Co jest wyjątkowe na Samos, to malowanie farbą kwiatów i innych obrazków na uliczkach i podjazdach. Efekt możecie zobaczyć na powyższym zdjęciu.
Monastyr Aghia Zoni. Parę kilometrów za Vathi natraficie na monastyr z XVII wieku. Zbudowany przez mnicha Meletiosa w 1695 roku z czasem rozrósł się do fortecy okalającej kościół. Freski w kościele pochodzą z XVII wieku a ikonostas z początku XIX wieku. Najcenniejsza jest dekorowana srebrem ikona Agia Zoni z 1819 roku.
Plaża Mourtia - 7 km od Samos na wschodzie wyspy, bardzo blisko wybrzeża Turcji. Zatoka jest łatwo dostępna samochodem, choć ma nieturystyczny, kameralny charakter. Jest to "parking" dla małych łódek rybackich, co dodaje jej uroku.
Plaża Mikri Lakka. Około kilometra od plaży Mourtia, drogą szutrową można dotrzeć do plaży Mikri i Megali Lakka. My odwiedziliśmy tę pierwszą. Zagajnik sosnowy dochodzi praktycznie do samego morza dając ucieczkę przed upałem. Przy plaży biwakowała tu pokaźna Grecka rodzina i ich grill roztaczał apetyczne zapachy. Napotkaliśmy też wycieczkę konną oraz kajakową, które miały tu swój punkt przystankowy.
Widok na Zatokę Mourtia i plaże: Mourtia, Mikri Lakka, Megali Lakka i mini wysepkę Kasonisi. Punkt widokowy na drodze do monastyru Zoodochos Pigi (niestety był zamknięty).
Platanos - wioska w górach w której można znaleźć odpoczynek w cieniu platanów. Założona w VIII wieku na zachodnim zboczu góry Ambelos. Możemy tu zobaczyć budynek szkoły z XIX wieku, kościół Kimiseos tis Theotokou z XVIII wieku i źródełko widoczne na ostatnim planie zdjęcia powyżej, skąd mieszkańcy czerpali wodę (zbudowana także w XVII wieku). Można tu zakupić lokalne produkty, w tym wino z położonych nieopodal winnic. Z miasteczka roztacza się piękny widok na górę Kerkis.
Plaża Pefka na południu wyspy, sąsiaduje z polecaną ale już zorganizowaną (leżaki, tawerny, parkingi) plażą Balos.
Aghia Matrona koło Kambos. Niełatwo tu trafić i nie jest to punkt wskazywany przez przewodniki. Wart jest jednak zachodu (my się trochę zgubiliśmy szukając tego miejsca). W tym maleńkim kościółku zobaczycie freski z XVIII wieku. Kościółek był założony przez chrześcijańskich uchodźców z wyspy Chios, którzy nie byli tak liberalnie traktowani jak mieszkańcy Samos.